czwartek, 5 stycznia 2017

flying high in the sky- czyli o strachu przed lataniem

Jak (nie) latać. Co robić, a czego nie aby bać się mniej.
Panicznie boję się latać. Jestem już mokra z nerwów na myśl o lataniu, braku kontroli i byciu zamkniętą w metalowej puszce 6237337827 km nad ziemią. Nie pomaga fakt, że moja mama okrążyła kulę ziemską kilkanaście razy ze względu na podróże biznesowe, a mój tata w przypływie kryzysu wieku średniego machnął licencję pilota. Dzień przed lotem chodzę cała zestresowana, ciągle myślę o tym czy pogoda będzie aby na pewno dobra, czy na 100 % zatankują samolot i sprawdzą dokładnie wszystkie zabezpieczenia. Jak byłam młodsza mama co roku zabierała z nami babcię na wakacje do Turcji tudzież do Hiszpanii. Co roku był też maraton katastrof lotniczych dzień przed odlotem. Nie wiem jak stara to robiła, ale zawsze, ZAWSZE znajdywała w telewizji reportaże, filmy fabularne lub dokumentalne o jakiejś katastrofie lotniczej przy czym darła się na całe mieszkanie relacjonując co się dzieje na ekranie. Robiła to głośniej niż podczas Euro 2016 i pierwszego gola Lewandowskiego strzelonego Portugalii... Kiedy trochę podrosłam w okresie gimnazjalno/licealnym latałyśmy smażyć cycki z przyjaciółką mojej mamy i jej córką. Ciotka będąca równie wielką panikarą nakręcała mnie do granic możliwości. Zwijała się na fotelu w kulkę, podskakiwała ze strachu jak Scooby Doo na widok 1000 voltowego ducha, łapała mnie kurczowo za rękę. A ja? Ja już żegnałam się ze światem żywych. Raz nawet na trasie Wiedeń-Kraków babka siedząca w rzędzie obok zaczęła rodzić. Urodziła w samolocie po lądowaniu w Balicach. Poród odbierał weterynarz...
We wrześniu leciałam do taty. Sama. Może byłoby wszystko okej i spokojnie, gdyby nie fakt, że dla mojego taty mieszkanie w Europie jest zbyt mainstreamowe i musiałam drogą powietrzną transportować się aż do stolicy Kenii. Sama. Z mojego Polskiego domu wyszłam o godzinie 4:00, a do tego Kenijskiego weszłam o 23:00. Z czego na lotniskach i w samolotach spędziłam około 16 godzin. SAMA. Nie było komu powiedzieć, że się boję. Nie miałam kogo złapać za rękę, ani komu powiedzieć, że chyba zaraz stracę przytomność.
Jeśli boicie się latać tak jak ja to od razu Wam mówię: Nie szukajcie internetowych poradników "Jak się nie bać". Gówno dają. Próbowałam ich przestrzegać przez ostatnie 10 lotów. Przez 20 lat jak latam stworzyłam własny poradnik. Nie "Jak się nie bać" tylko "Co robić, a czego nie żeby bać się mniej"
CO MI POMAGA
• Ubierz się jak bezdomny/a. Mam taki ulubiony outfit. Leginsy i szary sweter do połowy uda wyszarpany jakiejś starej babie w lumpeksie. Jak usiądę na fotelu w pozycji embrionalnej i będę się szykować na śmierć to mogę sobie nim zakryć nogi. Nie zastanawiam się czy dobrze wyglądam. Nie mam dodatkowego stresu spowodowanego faktem, że ktoś widzi moje rozlewające się uda i nieokiełznane boczki. Ma być wygodnie, a nie ładnie i modnie
• Słuchawki i muzyka podczas startu i lądowania. Głośno. Nie słyszę wtedy warkotu silników, ani odgłosu chowającego się lub wysuwającego podwozia. Tylko ulubioną piosenkę.
• Zamknięte oczy. Z powyższym punktem to kombo idealne. Metody nauczył mnie mój tata. Oczy zamknięte słyszysz tylko muzykę. Nie jesteś w samolocie, tylko na motorówce albo w samochodzie na ogranicznikach prędkości (w Kenii są one nawet na autostradzie). Metoda najlepiej się sprawdza w czasie turbulencji
• Ciepłe podkolanówki z Oysho. Mam ich od groma. W jednorożce, koniki, krówki, eskimosy, renifery. Jeszcze przed startem buty off skarpetki on. Po pierwsze w samolocie jest mi zawsze zimno. Po drugie jak siedzisz w skarpetkach, do toalety idziesz w skarpetkach czujesz się bardziej jak w domu przez co o wiele luźniej
• Przeglądanie zdjęć w national geographic. ZAWSZE przed startem kupuję na lotnisku tą gazetę. Nie czytam (dlaczego? o tym będzie niżej) tylko przeglądam śliczne zdjęcia
• Filmy. Ponownie metoda słuchawkowa. Film najlepiej w angielskiej wersji językowej (można ustawić dla ułatwienia angielskie napisy). Fabuła wciąga, a nasz umysł skupia się na zrozumieniu dialogów. Również nie słyszymy samolotu. Jeśli lecicie lotem transkontynentalnym samolotem typu airbus będziecie mieć do dyspozycji własny telewizor z mnóstwem filmów. Jeśli nie to weźcie z sobą laptop, tablet, albo zgrajcie film na telefon.
• Fotel od strony korytarza. Nie siadajcie raczej obok okna. Nie patrzcie na to jak odrywacie się od ziemi i jak wysoko jesteście. Łatwiej będzie Wam wyjść do toalety
CO MI NIE POMAGA
• Sen lub jego brak. Nie zarywajcie nocki przed lotem z myślą, że cały lot prześpicie. Nie prześpicie. Stres nie pozwoli na to. Dla mnie spanie w samolocie jest niewykonalne. Przez cały nocny lot Nairobi- Zurych z międzylądowaniem w Tanzanii spałam 40 minut :)
• Alkohol. Nie pijcie "na rozluźnienie". Będzie Wam niedobrze
• Nie siedźcie za dużo na lotnisku. Wszystkie poradniki radzą, żeby odwiedzać lotnisko i obserwować. Ja się tylko bardziej stresuję. Staram się łazić po sklepach przed odlotem albo w oczekiwaniu na przesiadkę, albo siedzę w restauracji. Mam wrażenie, że jestem w galerii handlowej, a nie na lotnisku
• Czytanie. Stres i hałas nie pozwala mi się na nim skupić. A potem tylko się denerwuję, że nic nie rozumiem z tego co przeczytałam...
• Czytanie statystyk katastrof. Nie, bo nie
• Czytanie ulotki "co robić w razie lądowania na wodzie itp". Nie czytaj. Nie nastawiaj się na lądowanie na rzece Hudson
• Oglądanie filmów o samolotach albo o terrorystach na kilka dni przed podróżą. Ten pierwszy rodzaj wiadomo dlaczego, a ten drugi? Skoro terroryści są na ziemi to w samolocie też mogą być! Potem siedzę po odprawie i się zastanawiam czy to Hindus czy Talib.

Jutro po 5 lecę do Amsterdamu :)

8 komentarzy:

  1. Mi najbardziej pomaga wygodne ubraniie, słuchawki z muzyką i guma do żucia podczas startu i lądowania :)
    Pozdrawiam,
    Normxcore

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy poradnik :) Ja jeszcze nigdy nie latałam :)
    Gingerheadlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie latałam samolotem nie miałam w sumie gdzie:D ale chętnie kiedyś sprawdzę jak to jest ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie leciałam, więc ciężko powiedzieć mi o swoich odczuciach, ale chętnie spróbowałabym. :)

    http://stylistfashioon.pl/?p=94

    OdpowiedzUsuń
  5. Masakra!
    Ja też strasznie boję się latać i dlatego jeszcze nigdy nie siedziałam w samolocie....
    Mam nadzieję,że jak przyjdzie co do czego Twoje rady ułatwią mi trochę w tej sprawie :)
    Na moim blogu trwa konkurs, zapraszam do udziału :) melodylaniella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę ciekawy poradnik! Tak prawdę mówiąc nie wiem czy boję się latać, bo jeszcze nigdy nie leciałam samolotem. Jakoś nie było okazji.. myślę, że byłaby to dla mnie fantastyczna przygoda, ale kto wie czy nie spanikowałabym na pokładzie. Wszystko przede mną :)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja raczej nie boję się latania, ale zeszłoroczny lot do Kenii i międzylądowanie w niezbyt dziś bezpiecznym Egipcie, wprowadzało we mnie lekki niepokój. Turbulencje. Przy nich łatwo o niezbyt optymistyczne myśli. To ile teraz jest sytuacji o podłożu terrorystycznym w samolotach też może trochę zniechęcić, ale na ziemi jest ich o wiele więcej. Takie gadanie o katastrofach tuż przed lotem i te różne sytuacje, które cię spotkały, faktycznie może spowodować strach przed lataniem. Wcale się nie dziwię, ale w jakimś stopniu uważam, że nasze myśli przyciągają dane zdarzenia, dlatego raczej wolę myśleć optymistycznie o lotach i wszystkim innym w życiu :)
    malinowynotes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń