czwartek, 6 kwietnia 2017

Too many irons in the fire

Dziś nie będzie śmiesznie. Dziś się tłumaczę z 3 miesięcznej nieobecności (bo przecież wszystkich to na pewno obchodzi)
1. Wróciłam z Amsterdamu. Samolot nie zaginął jak Malaysia Airlines 370, nie urwało się skrzydło ani nic z tych rzeczy.
2. Przyszedł czas mojej sesji. 3 semestr i ogólnie 2 rok kosmetologii jest dość ciężki. Miałam około 10 (?) egzaminów z czego na jeden z nich (farmakologia) musiałam najpierw przygotować odpowiedzi na 150 pytań, a następnie się ich nauczyć. 3 dni nauki, opanowałam około 50-60 pytań na blachę. Egzamin 6 otwartych 6 zamkniętych pytań. Miałam na tyle farta, że 4 otwarte należały do tych które wykułam. Nigdy tak się nie cieszyłam z 3,5. Koniec końców moja 3 sesja zakończona średnią 4,3
3. Spięłam tyłek, żeby w końcu skończyć prawo jazdy. Strona prawo-jazdy-360 jest u mnie włączona non stop przerobiłam już ponad 1000 pytań. Prawdopodobnie byłabym już po egzaminie ale....
4. ....ale dzień przed ostatnimi jazdami skręciłam kolano. Postanowiłam zostać skejtem. W wieku 21 lat. Wydałam ostatnie 200 zł które cudem zachowały się na mojej karcie na Big Yambe. Jednak 15 minut nauki jazdy z youtuba okazało się niewystarczające, bo dzień później również z youtuba uczyłam się jak chodzić o kulach
5. Obecnie zaczęłam rehabilitację. UWAGA na siłowni i z ćwiczeń wzmacniających przejdę na te które mają ze mnie zrobić fit modelkę instagrama, ale przecież my już wiemy jak to się skończy :D

Koniec mojej spowiedzi. Podsumowując: nie miałam czasu, potem miałam czas, ale mi się nie chciało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz